08.08.2022r.
Niewiele osób słyszało o tym wydarzeniu. A powinno być o nim głośno, biorąc pod uwagę jego skalę i skutki ekologiczne.
Aż się wierzyć nie chce, że zabicie ryb w olbrzymiej ilości, które na długości parunastu kilometrów od Warszawy do Łomianek przez parę dni zalegały z dodatkiem raków i małż na lewym brzegu rzeki, to temat nie wart nagłośnienia?
Nie ma wątpliwości, że pomór ryb zaczął się tuż za kolektorem bielańskim. Kolektor ten znany jest z czasów awarii układu przesyłowego ścieków na oczyszczalnię Czajka. To nim odprowadzane były nieoczyszczone ścieki bezpośrednio do Wisły. Na co dzień kolektor powinien pełnić rolę awaryjnego przelewu burzowego w przypadku katastrofalnych ulew.
Wypowiadający się w tej sprawie wędkarze całe zdarzenie jednoznacznie łączyli ze spływem nieoczyszczonych ścieków bezpośrednio do Wisły po ulewnych deszczach 22 – 23 lipca.
Wędkarze zauważyli też, że ktoś (sprawca?) dyskretnie pozbierał śnięte ryby do plastikowych, czarnych worków, które po paru godzinach zalegania na brzegu Wisły po cichu wywiózł w nieznane.
Ale znaleźli się i tacy, którzy podejrzewali, że za czarnymi workami wypełnionymi zdechłymi rybami może stać prowokacja. Czyli, że ktoś te worki ze zdechłymi rybami na brzeg przywiózł specjalnie aby oskarżyć niewinną osobę o spowodowanie katastrofy!?
My nie mieliśmy wątpliwości kto jest jej sprawcą.
Ale dla pewności postanowiliśmy zaczekać na najbliższy warszawski deszcz.
W ostatnią sobotę 6 lipca spadł nie tak duży jak dwa tygodnie temu, ale wystarczający aby ponownie życie w Wiśle zostało zagrożone.
Video nakręcone zostało o 14,27 przy wylocie ścieków z kolektora bielańskiego, eksploatowanego przez Miejskie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji.
Wpływające bezpośrednio do Wisły śmierdzące ścieki z pływającym zużytym papierem toaletowym to ścieki warszawskie.
Aby wskazać winowajcę potrzebne są inne dowody?
Krystyna Kowalska
Tagi:Wisła, rzeka, ryby, śnięte ryby, kolektor, kolektor bielański, zrzut ścieków, ścieki, katastrofa ekologiczna