05.06.2021r.
Co się stanie gdy tak zwane trawniki pozostawimy w świętym spokoju?
O dziwo...różnorodna zieleń zgęstnieje i to bez ciągłego koszenia, pociągnie ku niebu na wysokość, że ho, ho, a po pewnym czasie sama przeistoczy się w kolorowe łąki.
I to wszystko za pół darmo.
Bioróżnorodność w miastach to raczej tylko puste hasło.
Dużo się o niej mówi, pisze nawet europejskie dyrektywy dla jej zachowania, a życie nasze zachłanne i tak systematycznie ją redukuje.
A jak niewiele potrzeba, żeby przyroda sama tworzyła zadziwiające środowisko, pokazuje sześć niewielkich enklaw trawnikopodobnych.
Nie wiadomo dlaczego akurat w tym miejscu nie kosi się dziesięć razy w roku czegoś co ledwo odrosło.
Jakie są tego skutki widać na poniższych zdjęciach.
Bujna, różnorodna, kolorowa, produkująca olbrzymią ilość tlenu, chłodząca otoczenie, gromadząca wilgoć. Aż się prosi, aby jakiś nauczyciel w tym miejscu zorganizował lekcję botaniki.
W zbliżeniu widoczne są kolorowe cuda, taka samoistnie powstała kolorowa łączka, bardzo wytrzymała na różne warunki pogodowe.
A teraz porównajmy; tak wygląda zieleń, której jeszcze nie skoszono.
A tak wygląda tuż obok trawnik miejski przy ulicy KEN na Ursynowie skoszony mniej więcej w połowie maja.
Istna różnorodność; gołe placyki bez zieleni, tu i ówdzie odbijające rośliny i różne kikuty z braku dostatecznej wilgoci czekające na lepsze czasy.
Taki trawnik nie oczyszcza powietrza ze spalin, wręcz na odwrót, przy wietrze kurzy.
Jeszcze jedno: płacimy za odbiór odpadów coraz więcej. Zależy to od ogólnych kosztów ponoszonych przez miasto organizujące odbiór odpadów.
Utylizacja wszystkich zielonych odpadów też nas obciąża.
Tak więc wraz z rosnącą częstotliwością koszenia trawników także miejskich, nasze koszty za tak zwany wywóz odpadów rosną.
I tak przez pazerność zanika bioróżnorodność, za to rośnie hałas, zanieczyszczenie powietrza i poszerza się wyspa ciepła niebezpieczne zjawisko miejskie.
Krystyna Kowalska
Tagi: zieleń, koszenie trawników, zanieczyszczenie powietrza, bioróżnorodność, kolorowe łąki